Cały artykuł: Wyborcza Olsztyn, 14.01.2022 rok
– Te słowa są dla mnie bardzo ważne, zostały wypowiedziane podczas gdańskiego Marszu Równości w 2018 r., myślę, że gdyby żył, mógłby je wypowiedzieć także dzisiaj, bo są one wciąż aktualne: „Każdy z nas przychodzi na ten marsz ze swoim marzeniem. Jakie jest to marzenie? Jest to marzenie o tym, aby równość i braterstwo wśród Polek i Polaków było codziennością. Było i towarzyszyło nam cały czas. Ja też mam marzenie: marzę o tym, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy syty i bezdomny, zdrowy i niepełnosprawny, bezrobotny i pracujący będą umieć wznieść się i podać sobie przyjazną dłoń. Marzę, że kiedyś przyjdzie taki dzień, że uchodźca, imigrant, Rom, Afroamerykanin i Polak w jednym wspólnym domu usiądą do stołu braterstwa. Wierzę, i marzę o tym, że przyjdzie taki dzień, że dziewczyna i chłopak w polskiej wsi, polskim miasteczku, polskim mieście bez lęku bez obawy, będąc orientacji homoseksualnej, będą mogli rozwijać swoje człowieczeństwo, swoje talenty bez strachu. Ja wierzę, że przyjdzie kiedyś taki dzień, że w każdym polskim mieście z każdej ambony, radia, mediów popłynie wielka symfonia szacunku Polaków do Polaków. Symfonia otwartości, akceptacji inności”. I ja też w to wierzę – dodała Szerszeniewicz.