Cały artykuł: Wyborcza Olsztyn, 24.07.2019 r.
Dziewczynie, która szła obok napastnicy zerwali kolorowe korale. Jeden z nich się śmiał. Agata wiedziała, że muszą uciekać. – Ale powoli. Bo jeżeli zaczniemy biec, zacznie się polowanie na nas – wspomina. Taka panowała tam atmosfera. Gdy wydostały się z tłumu, który wokół nich powstał, podszedł do nich starszy mężczyzna, mieszkaniec Białegostoku. Powiedział, że to, co widzi wokoło przypomina mu faszystów. Nie popiera tego, co się działo w centrum miasta, ale nie wierzy, że można go powstrzymać. Nie wiadomo, czy planował wziąć udział w Marszu Równości, czy nie, ale dołączył do olsztynianek. I tak, w rosnącej z każdą chwilą kilkuosobowej grupie, doszli na miejsce, gdzie marsz miał się zaczął. Było tam już kilkanaście osób, w tym znajomi Agaty, również czekających na rozpoczęcie marszu. Przyszła ulga. Ale tylko chwilowa.