Cały artykuł: Wyborcza Olsztyn, 30.06.2017 rok
Punktem kulminacyjnym spaceru przyrodniczego, w którym w Białowieży uczestniczyła, było wejście na zalesiony wcześniej, a teraz wykarczowany już teren, na którym składowane są bale z drzew, gotowe do wywiezienia i sprzedania. Opowiada, że idąc w to miejsce podziwiali i mijali piękne drzewa, słuchali ptaków, oddychali charakterystycznym dla puszczy powietrzem. – Aż w końcu weszliśmy na teren, gdzie nie było niczego poza ułożonymi drzewami i pozostałościami po nich, czyli korą i gałęziami. Tam nie było widać ani słychać żadnych zwierząt. To przykre, że dla chęci zysku tracimy tak piękne miejsce. To złe i bezmyślne – opowiada olsztynianka.